Sejm podczas wczorajszego posiedzenia (8.02) przegłosował ostatecznie projekt ustawy liberalizującej tzw. ustawę odległościową. W projekcie został zapis przewidujący minimalną odległość wiatraków od zabudowań wynoszącą 700 metrów. Teraz ustawa trafi do Senatu.
Posłowie przegłosowali nowe zapisy dla lądowej energetyki wiatrowej w Polsce liczbą 214 głosów. 27 posłów było przeciw, 209 wstrzymało się od głosu.
Senat będzie miał 30 dni na ustosunkowanie się do zapisów w ustawie.
Ostatecznie w ustawie zostaje odległość 700 metrów, która według branży, nie odblokowuje w pełni potencjału energetyki lądowej
- Przyjęcie poprawki o zmianie odległości minimalnej od wiatraków z 500 na 700 metrów to dalsze blokowanie energetyki wiatrowej na lądzie. Tylko szeroko konsultowane i zaakceptowane przez stronę rządową i samorządową 500 metrów gwarantowało nowe megawaty wiatru już w ciągu 2 lat, a w kolejnych latach nawet do 22 GW – komentował Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Tuż przed posiedzeniem rzecznik rządu Piotr Müller mówił w rozmowie w audycji RMF FM, że „dłuższa dyskusja nic tu już nie zmieni”.
- Nieprzyjęcie tej ustawy to utrzymanie aktualnego rozwiązania, czyli, krótko mówiąc, ograniczającego możliwość stawiania wiatraków - powiedział.
Dodał, że zapis 700 metrów udostępnia ok. 12 proc. powierzchni kraju dla budowy wiatraków. Podkreślił, że zapis ten nie powoduje, że w Polsce nie da się budować wiatraków.
- Niektórzy próbują taką tezę postawić, że prawie nic nie będzie można stawiać - nie jest to prawda - dodał.
Zgodnie z pozostałymi zapisami w ustawie, minimalna odległość może zostać wyjątkowo zmieniona przez gminę w ramach uchwalanego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP).
Źródło: Sejm, PSEW, RMF FM, Twitter, globenergia.pl